Moje pasje

Kocham góry, ich piękno, przestrzeń, trud wspinaczki. Czuję się w nich wolny i blisko Boga. Dlatego w latach 80-tych zostałem przewodnikiem górskim i przez lata prowadziłem obozy w różnych górach Polski i Europy. Teraz eksplorujemy kolejne masywy górskie całą rodziną, która podziela moją pasję. Prawdziwą frajdą były wyprawy górskie z moim przyjacielem – alpinistą Piotrem. Każdej zimy wyjeżdżaliśmy w Tatry, eksplorując grań i śpiąc w namiocie na śniegu. Razem zdobyliśmy kilka 4-tysięczników na pograniczu włosko-szwajcarskim w grupie Monte Rosa i odwiedziliśmy najwyżej położone w Europie schronisko Margerita (4559 m npm). W 2009 weszliśmy na Mont Blanc (4807), najwyższy szczyt Alp. W 2011 roku odbyliśmy z Piotrem i Jackiem (znanym nefrologiem dziecięcym) wyprawę narciarską w góry Sarek w Laponii (za kołem podbiegunowym). Nauczyliśmy się pokonywać przeszkody terenowe ciągnąc pulki (specjalne sanie). Doświadczyliśmy czym jest spanie w namiocie przy temperaturze -25. Pod powiekami zostały tysiące niepowtarzalnych widoków, zorzy polarnej, bezkresu Północy, stad reniferów. W 2012 miałem szczęście po raz pierwszy chodzić po Himalajach. Najwyższy zdobyty szczyt to Imja Tse 6189m npm. Z bardzo bliska podziwiałem Lhotse, Mt Everest i Cho Oyu. Urzekająco piękne są nie tylko 8-tysięczniki ale cała himalajska przyroda i wkomponowane w krajobraz skarby nepalskiej architektury sakralnej. W górskich wycieczkach towarzyszą mi często przyjaciele i synowie – eksplorujemy Tatry na skiturach, a z Jerzym byliśmy m.in. na Mont Blanc. W Himalaje wróciłem w 2018 roku, tym razem atakując dwa 6-tysięczniki w indyjskiej prowincji Ladakh. Moim górskim marzeniem jest zdobycie Cho Oyu (8201m npm). W końcu stycznia 2024 roku ruszam na wyprawę na Aconcaguę w Andach (6962m npm).

Drugą moją pasją jest śpiewanie. Od 30 lat uzupełniam ręcznie pisany śpiewnik, w którym jest już ponad 1000 utworów. Są w nim prawdziwe rarytasy – przemycane z wybrzeża piosenki strajkowe z sierpnia 1980 roku czy zasłyszane w górach Bułgarii macedońskie pieśni ludowe. Prawie wszystkie z nich śpiewam akompaniując sobie na gitarze. Lubię spotykać się z przyjaciółmi i całymi rodzinami muzykować przy kominku czy ognisku do późna w nocy. Cieszę się, że moje córki grają na instrumentach muzycznych: flecie poprzecznym (Joanna), skrzypcach (Julia) i pianinie (Justyna). Wszystkie dzieci świetnie śpiewają, a od kilku lat rosną mi wdzięczni słuchacze – wnuki.

Inną pasją są sporty wytrzymałościowe. Startowałem w przeszłości w kilkunastu maratonach i mam niezłą „życiówkę” (3h14). Formę staram się utrzymać dzięki zasadzie „codziennie sport”, której jestem wierny od wielu lat. Zależnie od pory roku i pogody trenuję bieganie, kolarstwo i pływanie. Uwielbiam narciarstwo biegowe – jeśli są warunki śniegowe biegam codziennie. I polecam ten sport wszystkim jako ciekawy, ogólnorozwojowy i bezpieczny. Od wielu lat (od paru lat także z Żoną i dziećmi) uczestniczę co roku w Biegu Piastów w Jakuszycach. W 2021 roku, ku swemu zaskoczeniu, poprawiłem rekord życiowy na dystansie 25km (1h48). Na basenie do pięćdziesiątki poprawiałem jeszcze swe rekordy życiowe, teraz już „z górki”, ale kondycji staram się nie tracić.  W 2009 roku wraz z Jackiem przepłynąłem wpław jez. Śniardwy. Okrągły rok niezależnie od pogody jeżdżę na rowerze – to znakomity środek komunikacji do pracy i z pracy . Przed kilku laty urządziłem sobie prywatny wyścig na 300 km (Warszawa – Lublin i z powrotem) pokonując go w 12 godzin, brałem też udział w wyścigu rowerowym na szczyt Śnieżki (1610). Stałym towarzyszem wycieczek rowerowych w Mazowiecki Parku Krajobrazowym, w którym mieszkam, jest moja Żona. W pandemicznym 2020 roku zrealizowałem jedno ze swych marzeń – ukończyłem słynny triatlon IRONMAN (3,8 km pływanie+ 180 km rowerem+ 42,2 km biegiem czyli maraton) w czasie <14h. Wcześniej startowałem w triatlonach na dystansach: olimpijskim, 1/4IM i 1/2IM. Na razie z roku na rok poprawiam rezultaty, choć to się wkrótce skończy (60-tka na karku). Zawsze liczę na ukończenie zawodów w dobrym zdrowiu. Moją wielką radością jest, że od kilku lat na zawody jeżdżę z żoną i córką, startując na różnych dystansach dajemy sobie wzajemnie wsparcie. W 2021 roku udało mi się poprawić wynik na dystansie 1/2IM, a w 2022 roku (już w nowej kategorii wiekowej 60+) poprawiłem „życiówkę” na 1/4IM i wreszcie „wskoczyłem na pudło” (1-sze i 3-cie miejsca w zawodach w kategorii wiekowej). W 2023 udało się jeszcze poprawić życiowy wynik na dystansie 1/4IM o prawie minutę. Nowych rekordów już pewnie nie będzie ale cieszę się każdym startem.

Jednak najbardziej kocham swoją Rodzinę i swoją pracę – zabiegi endoskopowe i moich pacjentów, którzy przychodzą do mnie z różnymi problemami. Lubię wysłuchać ich historii, jak detektyw poszukiwać właściwej diagnozy, zmotywować ich do podjęcia leczenia i przynieść im ulgę w cierpieniu.